Co roku Polska traci około 8 mld zł z powodu tego, że polska flota handlowa pływa pod obcymi banderami – to najkrótsza konkluzja konferencji „Morska flota handlowa pod narodową banderą. Polską racją stanu!”, która odbyła się Wydziale Nawigacyjnym Uniwersytetu Morskiego w Gdyni 24 kwietnia 2024 roku.
24 kwietnia 2024 roku na Wydziale Nawigacyjnym Uniwersytetu Morskiego w Gdyni pod auspicjami Uczelni z udziałem reprezentantów świata nauki, biznesu oraz gospodarki morskiej odbyła się konferencja pn. „Morska flota handlowa pod narodową banderą. Polską racją stanu!”
Podczas szóstej edycji Forum Wizja Rozwoju jeden z paneli dotyczył ogólnej kondycji gospodarki morskiej w Polsce i zmian wynikających z sytuacji geopolitycznej. Dyskutowano o szansach i możliwościach dla tego obszaru, a także nie udało się pominąć kwestii, które wymagają pewnych zmian i interwencji.
– Nie mając polskiej bandery, tracimy ekonomicznie. Jeśli państwo ma być traktowane na forum międzynarodowym poważnie, musi mieć flotę pod swoją banderą – przekonuje kapitan Tadeusz Hatalski, autor właśnie wydanej książki "Przywrócić polską banderę".
O co chodzi? Chodzi o pracę na statkach pod wygodnymi banderami. Otóż – o czym nie jest zbyt powszechnie wiadomo – marynarze zatrudnieni na tych statkach, nie mają ubezpieczeń społecznych. Armator na statku pod wygodną banderą może zatrudnić załogę statku płacąc gołe wynagrodzenie, bez tzw. uzusowienia. Które to uzusowienie, tak przy okazji, jest zmorą pracodawców a źrenicą oka związków zawodowych.
Powiązanie składki ZUS ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. To rozwiązanie ma zachęcić polskich armatorów do pływania pod polską banderą – informuje Radio Gdańsk. Obecnie jest to dla nich nieopłacalne z powodu wysokich stałych kosztów funkcjonowania.
Być może niedługo rozpocznie się śledztwo w sprawie nadużyć przy przygotowaniu studium wykonalności dla przekopu Mierzei Wiślanej. Wniosek od posła PiS o zbadanie sprawy otrzymała Prokuratura Okręgowa z Gdańska. Dokumentacja była zamawiana dwukrotnie: za rządów PiS w 2007 roku i za rządów PO. Problem polega na tym, że za pierwszym razem studium kosztowało 720 tys. zł, a za drugim aż 5 mln zł.
18 kwietnia 2016 r. kapitan ż.w. Tadeusz Hatalski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, złożył na ręce Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rezygnację z pełnionej funkcji. Dyrektor swoją decyzję uzasadnił poważnymi względami osobistymi.
Rząd będzie zdeterminowany, by rozpocząć budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną – powiedział na dzisiejszej (07.04) konferencji Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Ta inwestycja ma jego zdaniem przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa Polski oraz napędzić rozwój elbląskiego portu.
Od 12 lutego br. funkcję dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni sprawuje inż. kpt. ż.w. Tadeusz Hatalski. Został powołany na to stanowisko przez ministra Marka Gróbarczyka. Zastąpił dotychczasowego dyrektora tego urzędu, dr inż. kpt. ż.w. Andrzeja Królikowskiego.
Po modernizacji nabrzeże Chorzowskie gotowe do pracy
Prezydent Chile: sprzeciwimy się wszelkim próbom wydobycia surowców na Antarktydzie
Puchar PZŻ w Krynicy Morskiej otwiera sezon regatowy
Pożar na tankowcu trafionym rakietą wystrzeloną przez Huti
Niespokojnie na wyspach Nowej Kaledonii. To ważny obszar Francji na Pacyfiku
Chińscy hakerzy inlitrują europejską żeglugę. Wykryto szpiegowskie oprogramowanie